Bardzo sobie cenie to forum, ale opisy awarii ich rodzaj i klopoty z serwisami po prostu mnie przerazaja.
Reklamy SUZUKI GV w internecie sa wszedzie. Wydaja na to setki tysiecy.
Z drugiej strony, patrzac na sama liste tematow i opisy przypadkow z marketingowego punktu widzenia to porazka firmy SUZUKI.
Pomijam starsze modela, fanow offroad, milosnikow tuningu, czy w ogole grzebania w aucie. Tu rady jak wymienic cos tam sa na miejscu, ale nie kazdy ma mozliwosc montazu, czy umie to robic. Ale bardzo duza liczba postow dotyczy samochodow mlodych, o przebiegu do 100 tys gdzie wystepuja awarie, ktore nie powinny miec miejsca.
Mowimy o aucie kosztujacym jako nowe ponad 100 tys, o wzmocnionej budowie gdzie przez pierwszych kilka lat powinno sie lac paliwo i wymieniac olej, czy szczeki hamulcowe !
Mowimy o samochodach eksploatowanych wlasciwie, serwisowanych i eksploatowanych nie w zwirowniach a na normalnych drogach.
Mowimy nie o kierowcach mechanikach, ale kierowcach, ludziach innych zawodow, kobietach etc. ktorzy kupili GV myslac ze terenowka ze wzmocniona konstrukcja na polskich drogach psuje sie mniej niz deilkatna osobowka !
A co mamy ? Awarie mechaniczne, czy elektryczne kilkuletnich samochodow, awarie nieprzewidywalne, gdzie w wielu przypadkach ASO rozklada rece, gdzie kasuje sie klienta na wszystkim, od glupiego podlaczenia do kompa. ASO, gdzie serwis kosztuje kilkakrotnie drozej niz w innym warsztacie ( nie liczac dojazdow ). Gdzie jedna zsunieta rurka, generuje blad wymagajacy od przecietnego uzytkownika kolejna wizyte w ASO czyli wydanie pieniedzy.
O ile znajda przyczyne.
Jesli np. w instrukcji pisza ze wymiana swiatla pozycyjnego wymaga wizyty w ASO, to nie kazdy chce sie klasc pod auto, odpinac (nie lamiac) zapinek nadkola i kaleczac dlonie wyciagac oprawke z zarowka za 1 zl. Jedzie zgodnie z instrukcja do ASO gdzi placi 50 zl i traci godzine.
Oczywiscie mozna powiedziec - nie chce sie brudzic raczek to plac. Wiec odpowiadam: nie chce brudzic, kupilem auto gdzie wymiana zarowki powinna wygladac tak jak starych autach: otwieram maske, wyciagam oprawke i zmieniam zarowke. A jesli auto ma taka konstrukcje to niech wymiane robia za darmo.
Oczywiscie to przyklad.
Znajomy ma Toyote (Land Cr. - 150Kkm) i wierzcie mi po prostu jezdzi. A przykladowa zarowke wymienia jak 125p.
Nie wiem ile jezdzi w Polsce GV - ale wydaje mi sie ze polityka firmy SUZUKI wzgledem polskiego uzytkownika jest zadna, nastawiona na kase.
A szkoda, bo to fajne auto - gdy jezdzi.
Wiec tak sie zastanawiam: z marketingowego punktu widzenia takie duze forum powinno - o ile ktos z decydentow tej firmy to czyta - spowodowac jakies refleksje, czy nawet wyrazenie jakiejs opinii.
Ale obawiam sie ze bardziej oplaca im sie lowic nowych klientow reklamami niz zadbac o istniejacych.
Oczywiscie ten post to moja prywatna opinia, ale ciekawy jestem czy tylko ja mam takie odczucia.
pozdr
|