Witam,
W tym tygodniu zaobserwowałem dziwny dźwięk słyszalny w trakcie jazdy. Trudno określić jak on brzmi. Coś w rodzaju piszczenia/ćwierkania - najbardziej zbliżony dźwięk jaki mi przychodzi do głowy to piszczenie paska klinowego ewentualnie nasilone ćwierkanie łożyska, które ma zamiar paść niezadługo. Nie wiem czemu to się objawiło w tym tygodniu - może zwiększona wilgotność ma z tym coś wspólnego?
Dziwne jest to, że rano jak jadę do pracy to efekt występuje sporadycznie i jest mało nasilony, natomiast gdy wracam - potrafi ujawnić się bardziej (pojawia się uporczywie i jest głośniejszy). Bardzo dziwne.
Mam wrażenie, że z każdym dniem jakby bardziej to słychać - wygląda jakby efekt się nasilał.
Jeśli chodzi o dokładniejsze objawy:
* dźwięk ten pojawia się cyklicznie - tak jak pisałem - coś jak pisk paska klinowego, który znika i za chwilę pojawia się ponownie,
* pojawia się to po przejechaniu kilku/kilkunastu kilometrów - na nierozgrzanym silniku nie słyszę żadnych efektów,
* nie wygląda aby było to zależne od obciążenia silnika - jak dodam gazu w trakcie piszczenia to nic się nie zmienia, tak samo jak puszczę gaz i turlam się własnym rozpędem,
* pojawia się to w trakcie jazdy z pewną prędkością - powiedzmy powyżej 40 km/h, np. jak dojeżdżam do domu drogą dojazdową (gruntową) to ani razu nie słyszałem efektu,
* jak stoję w miejscu z włączonym silnikiem - brak efektu (nawet jak pogazuję trochę),
* nie jest to wentylator kabiny - wyłączyłem go i nie ma to wpływu na efekt,
* klima włączona/wyłączona - bez zmian,
* dociśnięcie hamulca w trakcie piszczenia nic nie zmieniło,
* tak samo wyciśnięcie sprzęgła,
* tak samo zmiana trybu jazdy na sport albo snow,
* jazda slalomem nic nie zmienia więc to chyba nie żadne łożyska (poza tym wygląda, że nasilenie efektu nie zależy od prędkości).
Zajechałem do garażu i zajrzałem pod maskę. Wszystko wygląda OK. Pasek klinowy wygląda cacy. Żadnego smrodku palonej gumy, żadnych niepokojących zmian w wyglądzie. Auto na wolnych obrotach pracuje spokojnie i równo. Może troszkę ćwierkania łożysk słychać, ale chyba wszystko w normie.
Pod autem też raczej wszystko w normie. Na tyle na ile mogłem przez felgi stalowe - podotykałem tarcz i/lub zacisków hamulcowych aby sprawdzić czy coś tu się nie blokuje - wszystko raczej zimne (poza tym - czemu efekt byłby w trakcie jazdy a nie np. ruszania).
Zbierając to wszystko do kupy pomyślałem, że jedyna rzecz jaka może coś takiego mi tu robić to wentylator chłodnicy: póki silnik chłodny to się nie kręci, włącza się gdy wszystko się dobrze rozgrzeje, i do tego włącza się okresowo - pokręci się chwilę i przestaje. To by mogło być to, ale jak spróbowałem zakręcić śmigłem zgodnie z kierunkiem ruchu to wszystko było raczej OK, aczkolwiek zakręcenie w kierunku przeciwnym do kierunku ruchu powoduje jakieś-tam lekkie skrzypienie (nie mam pojęcia czy tak powinno być, tj. czy śmigło powinno kręcić się gładko w obu kierunkach). Podobnie gdy zostawiłem auto włączone po wjechaniu do garażu, podniosłem maskę i poczekałem chwilę na aktywację wentylatora - słychać jedynie szum. Jedyne co, to w trakcie włączania wentylatora silnik lekko podnosił obroty i wtedy jakbym słyszał lekkie ćwierkanie z okolic którejś rolki przy pasku klinowym. Ale pewnie już przewrażliwiony jestem.
No dobra - dużo się opisałem, więc teraz pytanie: macie jakieś pomysły na to co to może być? Czy jest jeszcze jakieś inne urządzenie/wentylator, które się włącza okresowo i pracuje niezależnie od całego silnika, tj. tryb pracy nie zależy od obrotów silnika? Bo chwilowo skończyły mi się pomysły
Pewnie i tak podjadę do ASO, ale jak znam życie to auto będzie wtedy pracować bez zarzutu
Aha, pytanie dodatkowe: czy u waz też po wyłączeniu silnika auto sobie piszczy gdzieś w komorze silnika przez kilka/kilkanaście sekund i czasem coś-tam klika w trakcie tego jakby jakiś mechanizm się przestawiał?
Pozdrawiam,
MiPr