Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Przy około -10°C uruchomiałem silnik po nocy (samochód stał około 4 dni). W środku samochodu zrobiło się głośno jak w młuckarni (coś jakby brak tłumika). Wyszedłem na zewnątrz samochodu, o dziwo cisza. Otworzyłem maskę, silnik pracuje miarowo. Wchodzę do środka, niby trochę lepiej ale nadal głośno. Wykręciłem, wyjechałem za bramę, w środku zrobiło się normalnie.
Jednakże zostały takie dolegliwości:
- lekkie wibracje po puszczeniu gazu
- głośniejsza praca przy 1000 obr/min. Na jałowych obrotach ok, po dodaniu lekko gazu basowe efekty dźwiękowe, powyżej 1100 praca silnika normalna.
Po przejechaniu około 25km wszystkie efekty minęły. Silnik pracuje bez zarzutu.

Macie pomysł co to może być? Przejechane mam trochę ponad 10000 km. Mogę podjechać do serwisu, tylko mam do niego 20km, więc wszystkie objawy pewnie ustaną.

Słuchaj, to jest prosty samochód za 50-60k PLN. Na pewno z nim wszystko jest w porządku. Niska kultura pracy całego samochodu przy tych temperaturach to norma. Oczywiście zakładam, że wszystkie płyny eksploatacyjne masz na swoim miejscu .

Mnie obecnie krew zalewa przez niemiłosiernie trzeszczącą deską rozdzielczą, póki w samochodzie jest zimno.

@dawidk
Rozumiem, że to sarkazm? Trzeszcząca deska rozdzielcza to jednak nie hałas z układu napędowego.

Poprzednie moje Suzuki nie miało takich atrakcji.

Nagraj film. Przyda się w serwisie, a i na forum możesz wrzucić.

_________________
ex Swift III 1.3 (2007) | Swift V 1.2 SHVS (2018) | Vitara 1.4T 4WD AT (2019)

Mówiłem poważnie. Będę się upierał przy tym, że tak niskie temperatury, prostota budowy i zarazem cena tego nowego samochodu robią swoje.

Każdy inny model Suzuki z pewnością zachowuje się inaczej. Bywają nawet drobne odstępstwa przy tych samych...

Szczerze powiedziawszy, nie używałem jeszcze swojego swifta w takich warunkach (bo deska trzeszczy już przy +10), jutro zrobię wyjątek i dam znać o swoich spostrzeżeniach.

Obstawiłbym nieszczelność w układzie dolotowym. Kiedyś niedokładnie założyłem rurę z obudowy filtra powietrza po jego wymianie (w 1.2) - efekty były zbliżone. Na niskich obrotach dźwięk silnika był bardziej basowy i głośniejszy. Zapewne na mrozie się coś rozszczelniło, albo wcześniej dostała się gdzieś pod gumę woda, zamarzła i lód zrobił swoje. Nie przejmowałbym się tym, silnik się zagrzeje, woda odparuje i szczelność wróci.

Powtórzyły się objawy? To istotne, bo mógł to być efekt zamarzniętej gdzieś wody, czy wbitego śniegu.

_________________
Pozdrawiam, Marek
"There are 10 types of people in this world, those who understand binary and those who don't"
I już bez klekocika

Albo moje Suzuki nie ma parcia na szkło, albo @czoboki ma rację.
Dzisiaj naszykowałem się na nagranie, ale nie było już takich spektakularnych efektów i szybko ustały.
Dochodzę do wniosku, że to może być kwestia twardej gumy lub właśnie zamarzniętej wody w amortyzacji silnika. Drgania przenoszą się do kabiny a na zewnątrz nic nie słychać.
W sumie @dawidk też ma rację, choć przyznam, że nawet mój Zaporożec nie wydawał z siebie tak złowrogich dźwięków, jak ostatnio Suzuki.

A więc.

Droga do pracy, samochód zachowywał się wzorowo.

Natomiast w drodze powrotnej miałem identyczne objawy. -8 stopni, poprzednia przejażdżka tylko 2 km (wiadomo, silnik nie osiągnął temp. roboczej) - lód (szron), który w jakichś newralgicznych miejscach zdążył się roztopić, nie zdążył odparować i w innym już miejscu się zamroził. Plus, stałem na kupie śniegu, co tylko spotęgowało doznania dźwiękowe . Jednakże wszystko dość szybko przeszło.

Zakładam, że samochody premium są też projektowane tak, aby takich "przykrości" nie sprawiały... a to tylko japoński trabant .

Jeśli masz możliwość, to pojedź chwilę dłużej lub wstaw do garażu bez mrozu. Moim zdaniem gdzieś wlazł śnieg, lód i masz efekty.
Lata temu po przedzieraniu się około kilometra przez zaspy śnieżne Meganką , śniegu wlazło i się ubiło tyle, że miałem problem z wrzuceniem 5 biegu.

_________________
Pozdrawiam, Marek
"There are 10 types of people in this world, those who understand binary and those who don't"
I już bez klekocika

Dwie dłuższe jazdy i naprawiło się samo